Oh, Hang Me

To projekt poświęcony ludziom, dzięki którym zajmuję się tym, czym się zajmuję. Prace które zrobiłam mają personalny związek z każdą z osób, dla których zostały stworzone. Do wykonania biżuterii użyłam takich materiałów jak zęby, krew, włosy, żywica, włóczka, srebro czy kamienie szlachetne. Prace, które na pierwszy rzut oka nie różnią się szczególnie od innych, przy bliższym poznaniu mogą budzić obrzydzenie. Zamiast kamieni wiszą zęby, w kaboszonach zamknięta jest krew, a we włóczkę wplątane są ludzkie włosy. Szlachetne materiały stoją w bezpośrednim starciu z z ludzkimi odpadami, nie kolidując, a stanowiąc spójną całość. Oh hang me, to projekt, który konfrontuje odbiorcę z własnymi przekonaniami. Moimi pracami zwracam uwagę na naturalne odruchy, które sprawiają, że odrzuca nas to, co jest nam najbliższe.

Ludzie, którym zawdzięczam siebie

Gaba

Gabę poznałam na pierwszym roku studiów, w Parku Jordana na jakiejś górce, tuż po pierwszych zajęciach już nawet nie pamiętam z kim. Była ładna i wyglądała na fajną. Trochę nie wiedziałyśmy co ze sobą zrobić, bo każdy z grupy się jakoś tam kojarzył, ale mało kto znał. Schodząc z górki stwierdziłyśmy, że pójdziemy napić się kawy i pogadać. Od tamtej pory gadałyśmy bardzo dużo i nikt tak jak Gaba nie pomagał mi przez cały etap mojej edukacji. Gaba jest cudownym człowiekiem.

Gdyby nie Gaba, to by mnie tu nie było.

Ludzie, którym zawdzięczam siebie

Zosia

Zosię poznałam w sumie dlatego, że pisząc z Gabą stwierdziłyśmy, że Zosia się nam podoba i chcemy, żeby się z nami zakumplowała. Ona też chyba  chciała się zakumplować, bo nie zliczę ile miałyśmy wspólnych kawek i na ilu randkach byłam z nią i Amadeuszem. Zosia jest zdolną, piękną  i mądrą osobą. Jest jednym z najlepszych charakterów z jakimi miałam styczność. Uwielbiam jej szczerość w relacjach. Bardzo mi imponuje.

Gdyby nie Zosia, to by mnie tu nie było.

Ludzie, którym zawdzięczam siebie

Greg

Grega poznałam na imprezie urodzinowej Michała, na której byłam we Wrocławiu. Zakochałam się, jak tylko zobaczyłam, że ma pomarańczowe włosy, które pasują do pomarańczowych spodni. Greg prawdopodobnie zakochał się, kiedy po godzinie próbowałam nakłonić go do kupienia obrazu, który i tak dostał ode mnie jakiś miesiąc później. Greg jest moim ulubionym człowiekiem na świecie. Pierwszy pierścionek zrobiłam tylko dlatego, że raz wspominał, że podoba mu się raw biżuteria. Zawsze we mnie wierzył i kocham go bardziej niż siebie.

Gdyby nie Greg, to by mnie tu nie było.

Ludzie, którym zawdzięczam siebie

Tunia

Tunię poznałam jeszcze zanim się urodziłam. Nie jestem w stanie wyrazić jak bardzo ją kocham i jak dużo jej zawdzięczam. Jest moją najwiekszą fanką i nawet jeżeli robię rzeczy, które kompletnie nie są w jej stylu, weźmie ode mnie wszystko i będzie się nimi chwalić przy każdej możliwej okazji. Tuni tak podoba się pierścionek który zrobiłam, że nosi dwa takie same na obu rękach. Jest moją najlepszą przyjaciółką i

 ‎

Gdyby nie Tunia, to by mnie tu nie było.

Ludzie, którym zawdzięczam siebie

Tomek

Tomka poznałam w liceum na imprezie urodzinowej naszej koleżanki. Przyjaźnimy się już jakieś 4 lata i przez cały ten czas Tomek nigdy nie odmówił mi pomocy, której w sumie potrzebuję całkiem często. Był pierwszą osobą, która pomagała mi ogarniać projekty. Pomimo, że wiem, że kiedy mówi mi, że coś jest „ładne”, to mu się nie podoba, a dopiero „o zajebiste” oznacza sukces, to wiem, że zawsze szczerze mnie wspiera. Tomek jest totalnie super.

 ‎

Gdyby nie Tomek, to by mnie tu nie było.

W moim projekcie licencjackim główną uwagę skupiam na dwóch tematach. To, co je łączy, to to, że oba są mi bliskie, jednak na różne sposoby. Bardzo widoczny personalny aspekt jest swego rodzaju hołdem wobec osób, które mam wokół siebie. Ludzie, których ta wystawa dotyczy sprawili, że jestem w miejscu, w którym jestem. Są największą motywacją we wszystkich projektach które tworze. Efekty tej i każdej poprzedniej pracy, to wynik wsparcia, które otrzymuję od nich na co dzień. Drugi wątek dotyczy bezpośrednio ciała. Biżuteria wykonana jest z niecodziennych materiałów, które w większości dotyczą ludzkich wydzielin. Forma ta ma nie tylko być nawiązaniem do tematu mojej pracy teoretycznej, ale również symbolicznym uzupełnieniem pierwszego wątku. Wydzieliny ciała w przypadku mojej pracy stanowią osobliwe talizmany dla najbliższych mi osób. Pomimo, że daleko mi do wierzeń w kwestie duchowe, to sama symbolika ma sprawić, że zawsze będę mogła być blisko nich. Zakładając biżuterie ja i moi przyjaciele będziemy obok siebie, kiedy tylko będziemy tego potrzebować. 

Pozytywne nacechowanie materiałów ma wzmacniać to, jak dobrze im życzę i jak wiele dla mnie znaczą.Obrzydliwość pracy pierwotnie może wydawać się stoi w opozycji do ogólnego jej tematu. Po analizie znaczeń i zredukowaniu potencjalnego odrzucenia, jest jednak ona dopełnieniem dla całości, które stanowi swoisty spójnik pomiędzy dwoma tematami. Bliskość ciału i bliskość sercu tworzą jedność z zupełnie odmiennych form. Zajmując się biżuterią bazuję też na kontraście poznawczym jaki wywołuje w społeczeństwie widok wydzielin ludzkiego ciała, a jaki na przykład kamienie czy metale szlachetne. Swoją pracą pokazuję, że oba te tematy mogą współgrać i tworzyć przedmioty, które wyglądem i znaczeniem dają radość ludziom, do których należą. 

~ Oliwia Skrzypaszek